10 listopada 2012

ChunJoe

Nie przeciągając... Napisałam to dla Yume i Julii. Cieszcie mordy :3

~~~

Tytuł: Tylko tego mi brakowało.
Fandom: Teen Top
Para: Chunji x L.Joe
Narracja: III osobowa




- Chunji! Gdzie się schowałeś?! - po akademiku Teen Top rozniosło się wołanie Byung Huna.
Zaglądnął do kuchni, salonu, pokoju gościnnego, jednak nigdzie nie było jego hyung.
- Gdzie się schowałeś... - powiedział do siebie zrezygnowany, czerwonowłosy chłopak wychodząc po drewnianych schodach.
Poszedł korytarzem, aby znaleźć drzwi do pokoju blondyna. Kiedy już przy nich był i chwycił za klamkę, usłyszał ciche popłakiwanie. Szybko otworzył drzwi i wbiegł do niewielkiego beżowego pokoju. Na ogromnym łóżku znajdował się obrócony w stronę okna ChanHee. 
- Słońce, co sie stało? - zapytał L.Joe podbiegając do swojego chłopaka.
Usiadł obok niego na łóżku ciągle się dopytując czemu płacze, jednak brązowooki nic nie odpowiedział, jedynie go odepchnął od siebie na tyle mocno, że młodszy upadł na brązowy dywan. Na twarzy L.Joe namalowała się złość.
- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - zapytał podnosząc swoje zwłoki i otrzepując szarą koszulkę.
- O nic - rzucił krótko Chunji i otarł słoną łzę spływającą mu po gładkim policzku.
- Jasne - odrzekł czerwonowłosy sarkastycznie i wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą mocno drzwiami.
Kiedy tylko ByungHun wyszedł, ChanHee wybuchł ogromnym płaczem.
- Obiecywałeś mi być wierny, a ty zdradzasz mnie z każdym... - powiedział przez szlochy mając nadzieję, że nikt tego nie słyszał.
Schował twarz w dłoniach i nie przestawał chlipać.
***
- Co na obiad? - zapytał Chunji pocierając dłonie i oblizując wargi.
Było już z nim lepiej, jednak nadal czuł się zraniony przez chłopaka, którego tak bardzo kocha.
- Hamburgery - szybko rzucił Ricky, ponieważ nie mógł się doczekać ponownego włożenia do ust pysznego dla niego dania.
ChanHee od razu zmienił się wyraz twarzy.
- Moglibyście się zacząć zdrowiej odżywiać - mruknął i wyszedł z jadalni kierując się do swojego pokoju, który znajdował się na końcu długiego korytarza.
Szedł spokojnie, poprawiając co chwilę swoją grzywkę.

Byung Hun, jak tylko usłyszał kroki zaczął krzyczeć i syczeć. Do jego pokoju szybko wbiegł Chunji pytając się:
- Pogotowie?! Karetka?! Czy może psychiatryk?!
L.Joe popatrzył się na niego z miną mówiącą "chyba żartujesz..." po czym wrócił do swojego planu.
- Pomóż mi, skaleczyłem się, krew się leje, ledwo chodzę. Przynieś apteczkę, szybko! - powiedział trzymając ręcznik przy rzekomym zranionym kolanie.
- Czekaj, jeśli ci nie przyniosę to wda się zakażenie i dzięki temu w jakiś dziwny sposób nie będziesz mógł się nauczyć nowej choreografii albo będziesz tańczyć jak małpa? A nie, przepraszam, ty zawsze tak tańczysz - powiedział nadal zdenerwowany na ByungHuna Chunji uroczo się uśmiechając. - Ale żebyś się nie rozpłakał to pójdę.
Cicho zachichotał po tych słowach i wyszedł z pokoju.
"On jest naprawdę na mnie wkurzony, ale... co ja mu zrobiłem?" - pomyślał L.Joe.

Kiedy blondyn był już w kuchni, aby wyciągnąć apteczkę z szafki podszedł do niego Niel.
- Wiesz, ty i L.Joe musicie chyba zerwać - powiedział opierając się o blat kuchenny.
- Ty mi lepiej nie mów co mam robić - rzucił już mocno wkurzony ChanHee.
Daniel podniósł ramiona i prowadził dalej dialog:
- No, ale chyba wiesz, że on mnie całował, nie?
Powiedział to w tej chwili kiedy blondyn zamykał szafkę i prawie jej nie rozwalił. Miał ochotę go uderzyć w policzek, ale jedynie się uśmiechnął i wrócił do pokoju gdzie znajdował się ByungHun.
Jednak on już nie cierpiał z bólu tylko siedział na łóżku jak nowo narodzony, tylko trochę przygnębiony.

- Siadaj - powiedział chłopak o różanych ustach pokazując na przygotowane krzesło na przeciw jego osoby.
Zobaczył lekkie przerażenie w oczach ChanHee. Brązowooki zaczął się przybliżać i w końcu powiedział:
- Ale przecież przed chwilą wiłeś się z bólu, a teraz-
- To był taki malutki szatański plan - L.Joe złowieszczo się zaśmiał i dodał. - Usiądź.
Chunji nie przeciągając odłożył apteczkę na ziemie i usiadł na fotelu. ByungHun jeszcze szybko wstał i zamknął drzwi na klucz. Dostrzegł, że ChanHee jeszcze bardziej się wystraszył.
- Więc... - zaczął podchodzić do niego. - Takie malutkie pytanie... CO JA CI DO CHOLERY ZROBIŁEM?!
Blondyn wybuchnął śmiechem i popatrzył na niego mówiąc:
- Naprawdę nie wiesz? - starszy pokręcił głową. - Zdradziłeś mnie.
L.Joe wytrzeszczył oczy, przybliżając się do niego jeszcze bardziej.
- Niby z kim? - zapytał.
- Z Nielem, nawet przed chwilą sam mi to mówił. Całowaliście się, a ja do tego wszystko widziałem, jak mogłeś.
ByungHun pochylił się nad nim, złapał go za ramiona i przycisnął do fotela, aż on pojechał do tyłu uderzając w ścianę.
- Ja? Zdradziłem cię?! Z NIELEM?! Ja go cmoknąłem w policzek, ale ty widziałeś jak się liżemy. Powiedz mi jeszcze, że widziałeś jak C.A.P gwałci lamę, hym?! - krzyczał wkurzony czerwonowłosy.
- J-ja, n-nie - jąkał się starszy spuszczając głowę w dół.
- J-ja, n-nie. Ogarnij się, wiesz, że jesteś jedyny. Kocham cię, rozumiesz? K-O-C-H-A-M-
Nie dokończył, ponieważ Chunji przycisnął jego usta do swoich. Przez chwile czuł się zakłopotany, jednak rozluźnił się i odwzajemnił to zamykając powoli oczy. Po chwili ChanHee oderwał się od niego aby nabrać trochę tchu, a przy tym powiedzieć:
- Właśnie na te słowa czekałem od ciebie. Pierwszy raz od 2 miesięcy usłyszałem je z twoich ust. Dziękuję - ponownie go cmoknął. - Ja ciebie też kocham.
Obojgu na twarzach namalowały się uśmiechy. L.Joe chwycił go za uda, podniósł i całując go gorąco rzucił  na łóżko i ściągnął swoją szarą koszulkę. Chunji uroczo przegryzł wargę na ten widok. Zaplątał swoje dłonie wokół jego szyi przyciągnął do siebie, jednak nie całując go. Ich oddechy łączyły się w jeden, ciepły i miły.
- Kochanie... - zaczął Chunji. - Ale nie zostawisz mnie? Nigdy?
L.Joe cmoknął go w czoło i pokręcił głową.
- W życiu. Zostanę przy tobie na zawsze.
Blondyn ponownie się uśmiechnął i zmienił ich pozycję. Teraz on znajdował się na górze, prowadził.
Zaczął rozpinać rozporek młodszemu. Jak zwykle nie chciał z nim współpracować, więc czerwonowłosy musiał mu pomóc. Gdy się udało zsunął mu spodnie i rzucił je na ziemie, po czym ściągnął swoje. Położył się na nim, zaczął szeptać do jego ucha ciągle "Kocham cię", żeby odwrócić jego uwagę. Ściągał mu czerwone jak krew bokserki. L.Joe niczego nie podejrzewał, leżał odprężony całując swojego najukochańszego po szyi. Nagle poczuł, że Chunji chwyta go za członek. Skrępował się jednak próbował tego nie okazywać. ChanHee zaczął bawić się przyrodzeniem swojego wybranka. Wyprawiał z nim najróżniejsze rzeczy. Ściskał, ciągnął, tylko po to aby ByungHun poczuł się szczęśliwy. Czerwono włosy zaczął cicho pojękiwać nie zdając sobie sprawy, że zaczyna robić to coraz głośniej. Brązowooki zamknął mu usta swoimi, nie przestawał bawić się jego członkiem.
L.Joe się oderwał.
- Chunji, zrób to - powiedział.
- Chcesz tego?
ByungHun pokiwał głową i szybko pozbył się bokserek swojego partnera, po czym ustawił się do odpowiedniej pozycji.
- Nie chcę cię skrzywdzić... - rzekł ChanHee.
- Zrób to!
Blondyn już nic nie powiedział - zaczął wchodzić. Ruszał biodrami na samym początku bardzo wolno, aby nie zrobić nic złego młodemu.
ByungHunemu zaczęły spływać łzy, jedna za drugą, ściskał pięści mając nadzieję, że ból nie będzie taki wielki, jednak to i tak nie pomogło.
Chunji przyśpieszał, jednak trochę zwolnij kiedy L.Joe nie wytrzymał i krzyknął.
- NIE PRZESTAWAJ! - upomniał go.
Usłyszeli jak ktoś mocno puka do drzwi i się pyta czy wszystko w porządku. Jednak oni nie przestawali.
Brązowooki ponownie zaczął szybciej ruszać biodrami, dopóki ByungHun nie poczuł w sobie ciepłego, lepkiego płynu. Poczuł ulgę, ale też szczęście. Padł na łóżko a razem z nim Chunjim. Nadal drżał, nadal łzy spływały mu po policzkach. Wtulił się w pierś swojego hyung i szybko zasnął. ChanHee wplątał swoje palce w czerwone włosy i szepnął do niego:
- Śpij dobrze. I pamiętaj... Jesteś jedyny w moim życiu. Kocham cię.


1 komentarz: