Tytuł: Wszystko przez moją głupotę.
Fandom: Infinite
Para: Sunggyu x Woohyun
Narracja: I osobowa - Woohyun
Pary poboczne: -
Fandom: Infinite
Para: Sunggyu x Woohyun
Narracja: I osobowa - Woohyun
Pary poboczne: -
Obiecywałem sobie, że nigdy się nie zakocham, że nigdy nie obdarzę nikogo
poważnym uczuciem. Jednak nie dotrzymałem tego słowa, ponieważ pojawiłeś się
ty. Teraz stoję nad twoim grobem, ocieram łzy i żałuję tego, co zrobiłem.
Odmieniłeś całe moje życie. Nie było już szare i nudne. Było wspaniałe, bo
byłeś przy mnie, jednak ja to wszystko zepsułem i mnie opuściłeś. Siadam na
ławce i kładąc różę na szarej płycie zaczynam wszystko wspominać. Jak cię
poznałem, jak zaprzyjaźniliśmy się, jak staliśmy się parą i... jak do tego
doszło, że znajduję się teraz tutaj, bez ciebie.
Pamiętam wszystko dokładnie.
Chodziliśmy razem do szkoły muzycznej. Nigdy nie zwracałem na ciebie uwagi, ale
to się zmieniło, kiedy podszedłeś do mnie i zapytałeś, która godzina.
Spojrzałem wtedy na ciebie jak na anioła, świeczki stanęły mi w oczach i
jakby... padał na ciebie dziwny blask nie wiadomo skąd. Patrzyłem parę sekund
na ciebie aż w końcu się otrząsnąłem i odpowiedziałem na twoje wcześniej zadane
pytanie. Podziękowałeś z uśmiechem na twarzy i odszedłeś. Obserwowałem jak się
oddalasz i znikasz wśród tłumu. Potem nie mogłem o tobie zapomnieć, ciągle
siedziałeś mi w głowie. Przez ciebie na zajęciach śpiewu nie mogłem się skupić.
Spóźniałem się lub przyśpieszałem, albo nawet zapominałem tekstu. To był
koszmar, chciałem jak najszybciej wyjść, więc powiedziałem nauczycielowi, że
spiszę się do domu. Na szczęście mi uwierzył. Przez kolejne dni nie mogłeś mi
wyjść z głowy, a kiedy widywałem cię na korytarzu odwracałem się do ściany i
waliłem głową o nią. Pewnie uważałeś mnie za idiotę, ale naprawdę byłeś i
będziesz dla mnie najważniejszy.
Nie mogłem zebrać odwagi, aby do ciebie podejść i zacząć rozmowę. Niby pewny
siebie, ale przy tobie miękłem. W końcu jakieś dwa dni później, gdy siedziałem
na schodach i słuchałem A Pink usiadłeś obok mnie i tak zaczęła się rozmowa.
Nie schodził mi uśmiech z twarzy. Tak milo i swobodnie sie rozmawiało, ale
zastanawiała mnie jedna rzecz. Czemu do mnie podszedłeś? Czemu akurat do mnie?
Zawsze siedziałem sam, nie było wokół mnie żadnego tłumu, nawet żadnej osoby.
Nie mogłem tego zrozumieć i w końcu dałem sobie z tym spokój.
po tym wszystkim jeszcze bardziej nie mogłem się skupić na lekcji śpiewu, na
prawdę się w tobie zauroczyłem i miałem nadzieję, że poznamy się bliżej.
Parę dni później spacerowałem po parku. Samotnie, towarzyszył mi tylko dźwięk
melodii wydobywający się ze słuchawek. Wtem zobaczyłem cię z dziewczyną. Moim
zdaniem była naprawdę piękna. Jej czarne jak wrona włosy delikatnie opadały na
bladą twarz, na której kontrastowały rudo-brązowe piegi. Wyraźnie było widać,
że się kłóciliście. Zdziwiłem się, bo kto kłóciłby się z takim facetem jak Ty.
Po pewnej chwili zostawiła cię samego na mroźnej ławce. Serce mi się krajało
jednak nie chciałem się wtrącać, więc szedłem przed siebie jakby nigdy nic. Gdy
przechodziłem obok ciebie nadal siedzącego na ławce, wykrzyknąłeś moje imię i
rzuciłeś się na mnie. Oniemiałem, moje usta wykrzywiły się w szeroki
uśmiech. Kiedy mnie puściłeś spojrzałem ci prosto w oczy, zobaczyłem w
nich łzy. Naprawdę nie powinienem się mieszać, ale nie potrafiłem patrzeć na to
jak cierpisz. Zapytałem, co się stało. Chwyciłeś mnie za mój zimny nadgarstek i
pociągnąłeś za sobą na ławkę, po czym zacząłeś opowiadać wszystko. Powiedziałeś
mi przede wszystkim, że ta czarnowłosa dziewczyna zerwała z tobą po 2 latach
bycia ze sobą. Pamiętam jak łzy zjeżdżały ci po policzku i kapały na kolana.
Miałem ochotę przytulić się do ciebie, szepnąć, że wszystko się ułoży i
delikatnie cię cmoknąć w policzek, ale tego nie zrobiłem. Uważałbyś mnie potem
za idiotę. Gdy mi wszystko opowiedziałeś przestałeś płakać, a ja zaproponowałem
gorącą czekoladę u mnie w domu, zgodziłeś się z jak największą chęcią. Po tym
dniu było już coraz lepiej. Spotykaliśmy się częściej, nawet poza zajęciami.
Pewnego dnia nawet zostałeś u mnie na noc, bo rzekomo bałeś się wrócić sam do
domu po horrorze, który obejrzeliśmy, chociaż ja zdążyłem się na tobie poznać i
wiedziałem, że kłamiesz. Po prostu nie chciało ci się wstawać z mojego
milutkiego łóżka. Tak, pamiętam wszystko.
Czułem się przy tobie szczęśliwy, wolny. W trzy miesiące stałeś się moim całym
życiem, nie kłamię. Chciałem ci w końcu wyznać, co do ciebie czuję, zbierałem
odwagę przez tydzień, aż w końcu udało mi się. Miałem wychodzić już z domu, aby
cie odwiedzić, ale ty zrobiłeś to pierwszy. Jednak nie byłeś sam. Byłeś z tą
samą dziewczyną, co z tobą zerwała, dzięki której to wszystko tak się potoczyło.
Przyszedłeś oznajmić mi, że znowu jesteście razem. Oczywiście na zewnątrz
ucieszyłem się, ale w środku, serce mi pękło.
Coraz rzadziej spędzaliśmy wspólnie czas, wolałeś ją ode mnie. Nie dziwiłem
się, znaliście się dłużej. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, siedziałem całymi
dniami i nocami w domu, zacząłem, więc chodzić na imprezy, do barów. Gdziekolwiek,
aby oderwać się od tych myśli, jednak to nie pomogło. Którejś nocy bardzo się
opiłem i poszedłem z jakimś facetem do łóżka, na następnej imprezie z
dziewczyną i tak cały czas. Stałem się męską dziwką. Nawet przestałem jeść i
pić. Brałem tylko narkotyki u jakiegoś faceta. Przez to straciłem wszystkie
pieniądze, jednak nadal brałem. Byłem u niego w długach po uszy. Nie wiedziałem
skąd wziąć pieniądze, zaczął mi grozić, mówił, że mnie zabije. Bałem się go,
więc postanowiłem, że nie będę wychodzić z domu. Przez te wszystkie
wydarzenia zamknąłem się w sobie, a ty o niczym nie wiedziałeś, bo już nie
spotykaliśmy się ze sobą. Nawet na zajęcia nie chodziłem, a ty nic. Byłeś
szczęśliwy, miałeś swoją najukochańszą dziewczynę u boku, a ja? NARKOTYKI,
LITRY WÓDKI I IMPREZY. Stawałem się coraz gorszy, a kiedy byłem już u kresu
mojego żywota zadzwonił telefon. To byłeś ty. Ponownie usłyszałem twój piękny
głos wydobywający się ze słuchawki. Chciałeś się jak najszybciej spotkać. Nie
chciałem żebyś mnie widział w takim stanie, więc powiedziałem, że jestem chory
i odłożyłeś słuchawkę. Następnego dnia zawitałeś u mnie w domu. Przestraszyłem
się, bo myślałem, że wszystkiego się domyślisz, jednak tu nic, zero, kompletne
zero. Byłem tak słaby, że ledwo trzymałem się na nogach a ty nawet się nie zapytałeś,
co się ze mną stało. Może i nawet dobrze, nie musiałem się tłumaczyć. Byłeś u
mnie by mi powiedzieć, że skończyłeś z tą dziewczyną, ponieważ zobaczyłeś ją w
kawiarni jak całowała się z jakimś facetem. Szczerze, to miałem wtedy to
gdzieś. Odzywasz się do mnie dopiero wtedy, kiedy to ty masz problemy. A pomyślałeś,
chociaż przez chwilę co się ze mną działo? Przypuszczam, że nie. Mimo wszystko
pocieszyłem cię, nadal cię kochałem. Ponownie zostałeś u mnie na noc, nawet na
parę nocy, a ja wróciłem do normalnego funkcjonowania. Cieszyłem się, że stało
się jak się stało, jednak nadal byłeś załamany. Tą odwagę, co zebrałem w sobie
parę miesięcy temu, nadal w sobie trzymałem i postanowiłem ci o tym prędko
powiedzieć. Siedziałeś u mnie pod kocem na łóżku oglądając mój album z
dzieciństwa. Usiadłem obok ciebie, zabrałem album z twoich kolan, po
czym popatrzyłem Ci prosto w twoje ……. Oczy i chwyciłem za dłoń. Uśmiechałem
się szeroko, aż w końcu wyszło to ze mnie. Powiedziałem te dwa słowa.
„Kocham cię”. Patrzyłeś na mnie jak na idiotę, który uciekł ze szpitalu
psychiatrycznego. Jednak ja byłem zupełnie szczery. Poczułem, że chwyciłeś mnie
mocniej za dłoń, a na twojej pięknej twarzy namalował się szeroki uśmiech.
Przytuliłeś się do mnie tak mocno jak nigdy i szepnąłeś do ucha „Też cię
kocham”. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mimo tego, co kiedyś
robiłem. Zapomniałem o wszelkich złach i problemach, bo byłeś przy mnie.
Zostaliśmy parą, wszystko mi wytłumaczyłeś. Historia taka jak się zawsze
powtarza. Myślałeś, że cię nie obdarzam takim uczuciem jak ty mnie i wróciłeś
do dziewczyny. Kolejny miesiąc był najlepszym miesiącem w moim życiu, ponieważ
zamieszkałeś u mnie.
Pewnego wieczorku postanowiliśmy obejrzeć film, a dokładniej horror. Od samego
początku nie podniecał nas i rozkręcał się bardzo powoli, więc wyłączyliśmy go,
bo po co tracić czas można zrobić coś innego. Poszliśmy wziąć razem kąpiel.
Było uroczo, we dwójkę w ogromnej wannie z różową pianą a na około pachnące
świeczki. To był najlepszy wieczór mojego życia i miałem wrażenie, że ostatni.
Kiedy wyszliśmy i wymieniliśmy się pocałunkami ubraliśmy się. Mieliśmy już iść
do łóżka, jednak ktoś zadzwonił. Zdziwiłem się, bo kto o tak późnej porze
przychodzi w odwiedziny do kogoś. Poszliśmy razem otworzyć drzwi. W drodze do
nich trzymaliśmy się za ręce i czułem jak bardzo moja się pociła. Puściłem cię
i wytarłem dłoń w moją koszulkę, po czym ponownie chciałem cię złapać, jednak
mi się to nie udało, ponieważ twoja dłoń znajdowała się już na klamce. Niczego
nie podejrzewałeś, a ja trząsłem się ze strachu. Przekręciłeś klamkę i
wyjrzałeś zza drzwi. Nikogo tam nie było, jedynie ciemność i chłód zimowej
nocy. Odetchnąłem z ulgą i zacząłem
kierować się ku naszemu pokojowi, chciałem pójść w końcu spać, byłem mega
zmęczony. Gdy byłem już przy drzwiach spostrzegłem, że nie idziesz za mną.
Ponownie strach wrócił, silniejszy. Zacząłem biec, ale Bóg mnie tak skarał, że
musiałem uderzyć się w mały palec o sofę. Cholernie bolało, a strach wzrastał.
W cierpieniu biegłem dalej. Usłyszałem krzyk, przyśpieszyłem. Byłem już prawie
przy drzwiach prowadzących na zewnątrz i zacząłem obawiać się najgorszego. Stanąłem
patrząc się na ciebie, całego, zdrowego i śmiejącego się. Przestraszyłeś się
czarnego kota w krzakach, stąd ten krzyk. Zacząłem także się śmiać, tylko dlatego
aby zatuszować mój strach. Naprawdę bałem się, że ktoś ci coś zrobił. Z
fałszywym uśmiechem na ustach wróciłem do środka i powiedziałem abyś zszedł z
tego zimna, bo się przeziębisz. Nie słuchałeś mnie i wyszedłeś na biały śnieg,
bez skarpetek. Choroba gwarantowana. W tamtej chwili mimo wszystko uśmiechnąłem
się szczerze i szeroko, cieszyłem się, że ciebie mam. Takie kochanego idiotę. Wszedłem
do domu głębiej i raz jeszcze upomniałem cię abyś wracał. Kiedy byłem w
przedpokoju usłyszałem strzał, a twój śmiech ustał. Po policzkach zaczęły
spływać mi łzy. Powoli zawróciłem, aby ponownie wyjść na dwór. Moje powolne
kroki przemieniły się w bieg gdy z daleka ujrzałem cię leżącego na biało-czerwonym
śniegu. Wybuchnąłem większym płaczem, byłem już na dworze 2 metry od ciebie i
nagle padł kolejny strzał. Kulka trafiła we mnie. Upadłem obok ciebie, trzęsącą
się ręką chwyciłem twoją lodowatą dłoń. Patrząc na twoją uśmiechniętą twarz
szepnąłem dwa słowa "kocham cię" i chwyciłem cię mocniej. Po tym już
nic nie pamiętałem. Obudziłem się w szpitalu, a lekarz mi powiedział, że nie
potrafili cię uratować. Jakiś szaleniec trafił cię prosto w serce. Tym
szaleńcem był ten typ od narkotyków. Przeze mnie zginąłeś.
Ocierając strumień gorzkich łez dotykam zimnej płyty nagrobnej. Zimnej jak
twoja dłoń tamtej nocy. Tak bardzo żałuję, że przez moją głupotę trafiłeś na
tamten świat. Chciałbym jeszcze raz cię przytulić, pocałować, cokolwiek. Nigdy
nie zapomnę ciebie i chwil spędzonych z tobą... Kocham Cię SungGyu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOk, napisze jeszcze raz, nie wiem dlaczego pisze, że usunęłam komentarz ._. W każdym razie słodko i refleksyjnie max, trochę smutno, ale to jest właśnie piękne w tym yaoicu ^^ Wiesz, sama pisze yaoi, głównie o SHINee, Ukiss, Super Junior lu EXO, chociaż na specjalną prośbę moich znajomych czasami też yuri o snsd ^^ Podoba mi się twój styl, może razem byśmy coś kiedyś napisały? One shot, główne opo, mogłybyśmy prowadzić wspólnie bloga, obojętnie, myślę że mój nieco dramatyczny styl dopełnia się z twoim. Skontaktuj się ze mną ^^
OdpowiedzUsuńłał, nigdy nie sądziłam, że dostanę taką propozycję. Nigdy nawet o tym nie myślałam. wiesz, pomyślę. bo z jednej strony chciałabym a z drugiej nie, genius XD
Usuńdam Ci znać ^ ^
haha, jasne, nie śpiesz się, jakby jednak coś to mailuj veenicky7@gmail.com
UsuńJak zawsze świetne! Mam do Ciebie WIELKĄ prośbę.
OdpowiedzUsuńMogła byś napisać komediowy EunHae?
Jeśli byś mogła to BŁAGAM napisz.
Pozdrawiam i życzę weny :D
komediowy? omg, nie potrafię pisać komedii .__.
Usuńale postaram się :3
Cieszę się że się postarasz, ale i tak wiem ze wyjdzie Ci świetnie :D
UsuńDziewczynooooooo! Uwielbiam WooGyu. Dziękuję ci, że to wstawiłaś! Ja się popłakałam! Prooooszę pisz więcej z Infinite! Pierwszy akapit już wywołał u mnie łzy!
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
www.kpop-anotherstory.blogspot.com Niedawno napisałam WooGyu. Do tego zauważyłam ten sam Gifek ♥ Uwielbiam go ♥ :D
Serdecznie pozdrawiam! :* :*
Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" ^^
OdpowiedzUsuńszczegóły na : http://shineeyaoilove.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
Piękne *.* Zakochałam się w twoich Yaoikach ^^
OdpowiedzUsuńPisz dalej.!
OdpowiedzUsuń________________________________
Hejka, sory za spam, ale :
Lubisz K-Pop, J-Rock lub inną muzykę azjatycką ? Chcesz żeby w Bravo były plakaty ? Podpisz się, skopiuj tę wiadomość i poślij dalej !
http://www.petycjeonline.com/plakaty_zespoow_azjatyckich_w_bravo
Cudowne. Normalnie siedzę i ryczę. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuń